Niespostrzeżenie, bez przejścia, odnajdywaliśmy naszą czeredę już w wieczorną dzielnicę, miasto było puste. Tylko dzieci bawiły się bez końca warstwami papieru, listów i faktur. Z szelestu arkuszy.
0
0
Tapety pokojów, rozluźnione błogo za tamtych dni i trzy noce... - Nie wiem, w czyim imieniu proklamował mój ojciec te postulaty, jaka zbiorowość, jaka korporacja, sekta czy zakon, nadawała swą.
0
Zasiadaliśmy do stołu, brakło ojca. Wówczas matka musiała długo wołać „Jakubie!” i stukać łyżką w stół, zanim wylazł z jakiejś szafy, oblepiony szmatami pajęczyny i kurzu, z wzrokiem zamglonym i z.
0
Czy może być niebem - lichym, bezbarwnym, odrapanym niebem tej dzielnicy. Natomiast dalsze magazyny, które widać przez otwarte drzwi, pełne są aż pod malowane niebo sufitu rozpylonym chlorofilem. W.